PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106958}

Dowód

Proof
6,7 27 905
ocen
6,7 10 1 27905
5,6 5
ocen krytyków
Dowód
powrót do forum filmu Dowód

Piękny umysł?

ocenił(a) film na 6

Jakiekolwiek porównanie tego filmu do "Pięknego umysłu" jest moim zdaniem sporym
nieporozumieniem. Już sama obsada wskazuje na typowo hollywoodzką produkcję nastawiającą
się na przyciągnięcie widza poprzez pokazanie na ekranie ładnych ludzi. Nie chcę wszystkiego
sprowadzać do stereotypu, jakim jest utożsamianie wysokiej inteligencji z niską atrakcyjnością
fizyczną, ale wydaje mi się, że podobną konsternację wywołałby u mnie widok Megan Fox w roli M.
Skłodowskiej-Curie czy Ryana Goslinga w roli A. Einsteina. Film ciągnie się jak flaki z olejem i nie
ma tak naprawdę nic ciekawego do przekazania pomimo tej całej groteskowej wręcz
matematycznej otoczki.

fuckyounick

"Piękny umysł" w porównaniu do "Dowodu" wydaje mi się plastikową historyjką i tanią sensacją. moim zdaniem R. Crowe jest przeciętnym aktorem i nie udźwignął roli. Paltrow i Hopkins są natomiast dobrzy w odgrywaniu zwyczajności, robią to przekonująco i nie potrzebują wykorzystywać przesadnych, holywoodzkich środków. w "Dowodzie" nie ma taniej sensacji i dramatycznych scen szaleństwa, jest za to pokazana przykra rzeczywistość i banalność nieradzenia sobie z własnym umysłem.

ocenił(a) film na 6
tipopo

Szanuję Twoją opinię, bo masz do niej pełne prawo, ale się z nią nie zgodzę. Hopkins jest dobrym aktorem, Paltrow też należy do tych, na których dobrze się patrzy, jednak sama historia w moich oczach jest sztuczna. Bardziej sztuczna niż w filmie "Piękny Umysł". Nie sądzę, że w tym drugim sceny szaleństwa były zbyt dramatyczne, uważam, że było to szaleństwo mające miejsce w głowie głównego bohatera, zatem wielkiego dramatyzmu wymagało. Crowe natomiast był niemal idealnym kandydatem do odtworzenia tej roli i doskonale sobie z tym poradził. Na samą Paltrow dziwnie się patrzy już przez znajomość jej ról - słodkie dziewczę przemienia się w geniusza. Tak samo jak dziwnie patrzyło się na Jima Carrey w filmie Number 23 - choć film moim zdaniem dość wybitny w swoim gatunku, to Carrey jest jednak zaszufladkowany w skrajnie innym gatunku z którego tak łatwo się nie wywinie. "Dowód" strzela przesłaniem prosto w pysk, jakby był robiony dla kretynów. "Piękny Umysł" pozostawia wiele niedopowiedzeń oraz momenty wolne od interpretacji reżysera.

fuckyounick

w takim razie wolę pozostać kretynem. "Dowód" jest dla mnie bardziej przekonujący na poziomie emocjonalnym niż "Piękny umysł". a Paltrow znam chyba tylko z dobrych filmów, bo tego, czego nie warto, staram się nie oglądać. nie mam więc odnośnie do niej żadnych negatywnych skojarzeń.

ocenił(a) film na 6
tipopo

nie twierdzę, że osoby którym film się podoba, są kretynami. to, co napisałam to jedynie moje subiektywne spojrzenie, co nie zmienia faktu, że to komu film się podoba jest rzeczą gustu. jak napisałam wyżej, szanuję Twoją opinię, chociaż własną mam inną i nie zamierzałam nikogo obrażać.

fuckyounick

Mały spoiler.:P
Historia z "pięknego umysłu" jest oparta o prawdziwą historię Johna Nasha, także nie wiem na czym miałaby polegać ewentualna sztuczność samej historii. Jeśli skupić sie na Dowodzie, dla mnie film jest wyjątkowo smutny, ze względu na ojca geniusza który w wyniku choroby traci to co było dla niego najcenniejsze, na co poświęcił całe życie i serce, za co był szanowany, i ta jego walka bez światełka nadziei, głębokie rozczarowanie sobą i niedopuszczanie do siebie prawdy, po części przez chorobę, a po części świadoma ucieczka przed poczuciem porażki i myśli że to już nigdy nie powróci i ucieczka przed poddaniem się, oraz na bohaterkę której najbliżsi nie wierzą w jej dokonanie, uważając ją za chorą :P w jakimś stopniu może to być też wynik wiary w to że ojciec, pomimo choroby, był zdolny do wielkich rzeczy, byłoby to zwycięstwo nad chorobą i spełnieniem wiary wszystkich w jego możliwości, oraz uleczenie sumienia. Oczywiście trzeba uwzględnić tutaj główny wątek w którym bohaterka opiekuje się chorym ojcem, to ona zderza się z prawdą o ojcu, z tym jak się zmienia, jej siostra próbowała od tego uciec. Wydaje mi się że ten element był dość wiarygodny, może nie przedstawiał dosłownej, brutalnej rzeczywistości, ale była w tym ujęta istota zmagania się z ojcem który nie potrafi pogodzić się ze sowim stanem, beznadziejnie oddając się pracy z której nic nie wynika, głęboko i z całym zapałem wierząc w to że to co robi jest znaczące dla matematyki, próbując przyćmić prawdę. Oraz element traktowania bohaterki jako umysłowo chorą, przez najbliższych. Rodzina lituje się nad nią, jakby była osobą niższej kategorii, pomimo że rodzina zrzuciła na nią całą odpowiedzialność za chorego ojca. Poświęciła najlepsze lata studiów i rozpoczynającej się kariery, żeby móc się nim opiekować, została z tym sama, a teraz nagle zainteresowanie ze strony siostry próbującej zmieniać jej życie, nie wiadomo czy chodziło o jej dobro czy o uspokojenie sumienia za ojca. Widać było wewnętrzną walkę bohaterki kiedy obserwowała zmiany osobowości i zachowania ojca, patrzyła jak jej najbliższy autorytet mentalnie umiera. Myślę że wolałaby aby ten dowód napisał jej ojciec, czuła się nawet winna za to co napisała. Przez szacunek do niego, z jednej strony próbowała nie pokazywać mu przykrej prawdy, ale jednak rozpacz nad jego stanem, przez szacunek dla jego inteligencji, jego dokonań, tego kim dla niej jest, w efekcie nie potrafiła go dłużej "okłamywać".... :P i przez to również odpuściła i nie upierała się przy tym że to jej dzieło.

ocenił(a) film na 6
kamilos56

Myślę, że to nie tyle kwestia samej historii, co tego w jaki sposób film został nakręcony, jakich wybrano aktorów. Osobiście dokonałabym innych wyborów. Przekonałeś mnie jednak, biorąc pod uwagę jakie szmiry dostają ode mnie 3 gwiazdki, podwyższam ocenę ;) Wciąż jednak twierdzę, że realizacja (sama w sobie) jest słaba.

fuckyounick

miałaś 6 i znowu 5 ? :)

ocenił(a) film na 6
kamilos56

zdawało mi się, że miałam 4, ale niech będzie. 6 :) Za J. Gyllenhaal ;P

tipopo

''w "Dowodzie" nie ma taniej sensacji i dramatycznych scen szaleństwa''.
Czytalam biogarfie Johna Nasha i uwierz mi gdyby film byl nakrecony zgodnie z prawda , sceny szalenstwa bylyby jeszcze bardziej dramatyczne ! Ale co do reszty to film zostal nakrecony typowo pod hollywood i baaardzo malo ma wspolnego z prawda . Wiele rzeczy zostalo pominietych , ale chodzilo nie o przedstawienie rzetelnej biogarfii , a raczej o zarobienie grubej kasy z kolejnego harlekina .

kozlosiaaa

ja nie czytałem biografii, więc oceniam tylko film. jeśli został zrobiony na podstawie, jak to piszesz "harlekina", to wyszedł nieźle, bo wątek romantyczny nie jest główną osią filmu.

tipopo

Nie nie nie , ksiazka nie jest harlekinem , chodzilo mi o film :)
A ksiazke polecam jesli lubisz biogarfie ! Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones